Od pewnego czasu fascynuje mnie klimat XVIII i XIX wieku.
Długie suknie, z pięknego materiału, kapelusze, misternie ułożone fryzury i
damy majestatycznie kroczące przez sale balowe. Do tego wszechobecny
savoir-vivre. Która z nas, nie chciałaby być tą kobietą, ubieraną w gorset i
suknię sięgającą do ziemi? Ja z pewnością zaliczam się do tego grona, ale bez
przesady – gdybym żyła w tych czasach, prawdopodobnie to ja pomagałbym szykować
się kobietom na bale, a nie na nie chodziła.
„Opactwo Northanger” jest właściwie takie, jakie
spodziewałam się, że będzie. Akcja toczy się powoli, jeśli w ogóle możemy mówić
tu o jakieś akcji. Głównym wątkiem w książce są uczucia Katarzyny i to co się w
związku z nimi dzieje. Mnóstwo maleńkich zwrotów akcji, które bardziej mnie
irytowały niż zachęcały do dalszego czytania. Mimo to odczuwałam ogromną
przyjemność z czytania. Sam klimat książki (o którym więcej możecie przeczytać
w pierwszych zdaniach) jest warty, tego aby przemęczyć się z odrobinę naiwną
Katarzyną. Żeby nie było, muszę napisać, że mimo bezmyślności głównej
bohaterki, polubiłam się z nią, wystarczyło aby pozostali bohaterowie się zmienili
i już pałałam do niej samej ogromną sympatią.
Opowieść ma jeszcze jedną wadę, wydarzenia które stanowiły
główny wątek książki i powinny trwać jak najdłużej, zostały ściśnięte do około
siedemdziesięciu stron. Pierwsze sto czterdzieści stron jest w większości nie
potrzebne, wydarzenia głównie opierają się na chodzeniu na przyjęcia i spacery,
które kompletnie nic nie wnoszą.
Zdaję sobie sprawę, że trochę wyżyłam się na tej historii,
ale to nie znaczy że nie polecam jej czytać. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że
to co mi się ciągnęło oraz naiwność Katarzyny, stanowi jednocześnie najlepszą
część historii. Najlepiej oddaje klimat tamtych czasów i jest nieodłączną częścią magii epoki. Gorąco polecam, jeśli
tak jak ja, chcecie rozpocząć swoją przygodę z Jane Austen .
Nie, to raczej nie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńJakoś przekonana nie jestem. Myślę, że sięgnęłabym po tę książkę tylko ze względu na czasy, w których się rozgrywa.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam jeszcze książek tej autorki, ale mam to w planach :)
OdpowiedzUsuńnastoletniabiblioteczka.blogspot.com
Czasami fajnie jest coś poczytać tylko po to, żeby "poczuć klimat" ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale strasznie podobają mi się te okładki w kwiatki! też chcę! :D
Pozdrawiam!!! :))
Kocham te klimaty, sama się w nie wciągnęłam dzieki innej książce Austen, mianowicie "Dumie i uprzedzeniu". Bardzo gorąco Ci ją polecam, bo mnie kompletnie zauroczyła i jest jedną z lepszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. "Opactwo Northanger" oczywiście już dawno stoi na półce i czeka na swoją kolej, ale chyba właśnie mnie przekonałaś, żeby przełożyć ją na samą górę mojego stosu książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń