Grudzień jak pewnie u każdego, minął mi pod znakiem przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, czyli Adwentu i przeżywania samych Świąt. Poza tym w końcu nabyłam się w domu, czego bardzo mi brakowało - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, wiadomo. To ile czasu byłam w domu (tydzień choroby na początku miesiąca i później ponad tydzień na sam koniec) widać po ilości zdjęć i długości filmu. Tak to jest, jak nie chce się wozić aparatu ze sobą i korzysta się z niego tylko w domu.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz