4 lutego 2015

„Baśniarz” | Antonia Michaelis



„Baśniarz” Antoni Michaelis. Czyli książka która dręczy mnie odkąd dowiedziałam się o jej istnieniu. Byłam bliska jej kupienia przynajmniej pięć razy, ale zawsze ją odkładałam, bo miałam wątpliwości. Aż w grudniu stwierdziłam, że dosyć tego. Dobra czy nie, kupuję! 

Później dręczyła mnie w trakcie czytania. A teraz dręczenie objawia się niemożnością napisania recenzji, mimo że zdjęcia czekają sobie w folderze kilka dni, a książka przeczytana jeszcze dawniej. Bo nie wiem co mam napisać. Bo nie wiem co o niej myśleć. Bo nie wiem czy polecić jej czytanie innym czy nie. Bo nie wiem jakim cudem ta historia wywołała taki zamęt w mojej głowie. Bo nie wiem, bo nie wiem, bo nie wiem…. 

Muszę chyba na chwilę wstrzymać opisywanie swoich odczuć, przystopować serce i dać czas na wypowiedzenie się rozumowi, aby napisać coś, czego najbardziej nie lubię czyli „krótko o fabule”. Historia wydawałaby się zwykła i nijaka. Ot, jest sobie dziewczyna. Ale jakby to było bez płci przeciwnej (i według mnie głównego bohatera, bo bez niego książka niewątpliwie nie miałaby sensu), więc oczywiście pojawia się i chłopak. Cóż, jakieś 90% lektur dla nastolatków można by opisać w ten sposób. Ale Abel jest jedyny w swoim rodzaju, a właściwie talent jakiś posiada, jest jedyny w swoim rodzaju. Umiejętność opowiadania baśni swojej siostrze. Po prostu. Tylko tyle. Lecz ta baśń jest wyjątkowa, bo w magiczny sposób łączy się z rzeczywistością. Kto wie jak to się skończy? 

Powieść smutna, ale jednocześnie pełna nadziei i miłości. Na początku czytało mi się ją wolno i traktowałam ją raczej z dystansem. Lecz później moje myśli zmieniły się w tornado, którego nie mogłam opanować jeszcze jakiś czas po zakończeniu. Byłam tak zaskoczona obrotem spraw, rozwiązaniem całej historii, chociaż w głowie miałam kilka całkiem niezłych i w moim mniemaniu nieszablonowych scenariuszy dalszych wydarzeń, to i tak nie wymyśliłam prawdziwego zakończenia. A ono złamało mi serce. Mimo, że nie do końca zgadzam się z pewnymi motywami i w kilku sprawach nie postępowałabym tak jak główni bohaterowie, to moje serce i tak zostało złamane. Dokładnie na pół. 

Więc teraz szukam na nie leku, obecnie testuję „Szaleństwo modlitwy”, jak nie pomoże to sięgnę po sprawdzone „Bóg nigdy nie mruga” - idealne lekarstwo po „Gwiazd naszych wina”, może i tu się sprawdzi. 



 

15 komentarzy:

  1. Nienawidzę Cię za to, że właśnie wrzuciłam ją do koszyka! :D Tak dużo o niej słyszałam, że muszę. Po prostu muszę. I te zdjęcia! Są naprawdę przepiękne, szablon też świetny.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobają, bardzo mi miło z tego powodu:)
      Nie lubię jak ktoś mnie nie lubi, ale w tym wypadku chyba muszę ci wybaczyć, z takiego powodu warto to znieść:P

      Usuń
  2. To jedna z najpiękniejszych i najbardziej bolesnych książek, jakie w życiu czytałam. Muszę kupić sobie własny egzemplarz.
    Piękne, klimatyczne fotografie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się, że zdjęcia ci się podobają:)

      Usuń
  3. Wydaje się ciekawa. ;) Ale na razie mam zaczęte chyba ze trzy książki, więc ta musi sobie spokojnie poczekać aż znajdę czas i chęć na przeczytanie jej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tę książkę mam ochotę od bardzo dawna. Muszę kiedyś wziąć się w garść i w końcu ją kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna recenzja! Czytałam "Baśniarza" i czuję dokładnie tak jak Ty. Polecić ciężko, bo książka jest bardzo specyficzna i pewnie nie spodoba się każdemu, ale z z drugiej strony nie polecić takiego wspaniałego dzieła? "Baśniarz" złamał mi serce, bardzo. Przez parę dni, co ja mówię! Przez parę tygodni nie mogłam przestać o nim myśleć. Uwielbiam pisać recenzję, ale zdecydowanie nie lubię pisać o fabule. Śliczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, bardzo mi miło, że podobają ci się.
      A jeszcze bardziej mi miło, że recenzja tak przypadła ci do gustu:)

      Usuń
  6. Odpuszczę sobie lekturę, ale przyznam, że zdjęcia fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciągnie mnie do tej książki i chcę ją przeczytać już od dawna. Lubię tego typu książki i mam nadzieję, że okaże się bardzo dobra. Przeczytam, jak tylko nadarzy się okazja. A jak nie wytrzymam, to z pewnością zakupie ją w najbliższym czasie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. muszę, ale to muszę sięgnąć po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. genialne zdjęcia! Wspólna obs? Odpowiedź napisz u mnie na blogu. http://loveemyydreeam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy11.4.15

    Z ,,Baśniarzem" zapoznałam się już dawno, ale nadal pamiętam te emocje gdy czytałam koniec. Książka jest naprawdę niesamowita. Po niej sięgnęłam po ,,Dopóki śpiewa słowik" tej autorki ale nie wywarła na mnie tak dużego wrażenia. Recenzja jest bardzo trafna i jakie fantastyczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Nie znałam tej książki, a po Twojej ocenie mam ochotę jak najszybciej ją kupić. :D

    OdpowiedzUsuń