Książka
Moją ulubioną książką w lutym było „Wszystko zależy od
przyimka”. Tak naprawdę to nadal jest, bo po pierwsze piszę tego posta 28
lutego o 21:35, a po drugie to jeszcze jej nie skończyłam. Czytam ją powoli,
żeby wszystko zapamiętać i przyswoić w swoim mózgu.
Film
W lutym obejrzałam trzy filmy, co jest dużym osiągnięciem,
biorąc pod uwagę to, że w styczniu nie obejrzałam żadnego. Jednak wspomnę tutaj
tylko o dwóch, ponieważ o trzecim możecie przeczytać tutaj.
Pierwszy film, który obejrzałam już na początku lutego to
„Gwiazd naszych wina”. Oczywiście byłam na nim w kinie w czerwcu, ale
pożyczyłam płytę od koleżanki, żeby odświeżyć sobie tę historię. I po raz
kolejny mnie porwała, po raz kolejny byłam bliska łez (to na filmach rzadko się
zdarza) i po raz kolejny zrozumiałam dlaczego tak historia mnie tak urzekła. I
najważniejsze, po raz kolejny, nieważne ile razy wcześniej czytałam „Gwiazd
naszych wina”, znowu odkryłam coś nowego. I szczerze mówiąc, dopiero film
obejrzany spokojnie w domu, uświadomił mi o co chodzi w tej całej historii, co
autor chce nam przez nią przekazać. Ekranizacja jest bardzo dobrym dopełnieniem książki.
A drugi film to „Carte blanche” oparty na faktach. Opowiada
o polskim nauczycielu, który zaczyna tracić wzrok, lecz dalej chce pracować, z
tego powodu nie informuje nikogo o swojej chorobie. Wymyśla sposoby na jej
prześcignięcie. Film jest nie tylko o chorobie, ale przede wszystkim o
przyjaźni, życiu, pasji i według mnie o powołaniu. Momentami mam wrażenie, że
historia którą widzimy na ekranie jest trochę naciągana, ale to nie przeszkadza
w odbiorze. Poza tym pod względem technicznym wszystko bardzo dobrze. Możemy
zobaczyć świat oczami nauczyciela, te momenty bardzo trudno się ogląda, ale
dzięki temu możemy sobie wyobrazić co czuł. Film zdecydowanie warty obejrzenia!
Muzyka
Taaa, w kategorii muzyka napiszę coś, co nie spodziewałam
się, że kiedykolwiek gdziekolwiek napiszę/powiem. „Four” One Direction. Generalnie nigdy nie miałam nic przeciwko temu zespołowi,
byli mi totalnie obojętni – „są, to niech sobie będą”. Ale wydali nową płytę,
które gdzieś tam przypadkiem mi się włączyła… i do tej pory nie dała wyłączyć. Ich
muzyka to trochę nie mój styl, ale właśnie to najnowsze CD, które tak mnie
chwyciło, jest trochę inne od poprzednich które sobie szybko przesłuchałam. Nie sprawdzałam
tłumaczeń tekstów, bo jeszcze przestałoby mi się tak przyjemnie słuchać tych
piosenek. Więc nie mam pojęcia o czym są, no jedynie to, co sama sobie przetłumaczyłam.
Nie umiem wybrać jednej piosenki, najchętniej dałabym tu
całą płytę (albo prawie całą), ale wybrałam cztery.
Wydarzenie
Jeśli chodzi o wydarzenie, to postanowiłam dodać tę
kategorię, abym za jakiś czas mogła sobie tu zerknąć i zobaczyć co fajnego się
wydarzyło.
Jeżeli chodzi o luty to zdarzyło kilka całkiem fajnych i
przyjemnych rzeczy, ale coś co chyba każdemu zapada w pamięć, czyli urodziny.
Taaak, 15 luty. <już wiecie skąd ten tort na miniaturce>
Książkowe nowości
W tym miesiącu trochę nowych książek jest, dokładnie cztery.
Udało mi się dorwać trzy pozycje z mojej Książkowej listy
życzeń. „Zostań, jeśli kochasz”, pierwsza książka którą kupiłam w
Biedronce. Dalej „Wróć, jeśli pamiętasz”, czyli następna część wyżej
wymienionej książki i pamiątka z wycieczki szkolnej. „Gwiazdy są widoczne nocą”
– zbiór opowiadań Bruna Ferrero, jeśli jeszcze nie czytaliście jakiegokolwiek z
jego opowiadań to koniecznie musicie to zrobić! Są bardzo krótkie, także nie
zajmą wam dużo czasu. I ostatnia książka, która jest prezentem urodzinowym i
trzecia z mojej listy, „Pierwszy telefon z nieba” Micha Alboma. Uwielbiam
„Zaklinacz czasu”, ale myślę że ta będzie dużo lepsza, mam do niej duże
oczekiwania.