„Wróć, jeśli pamiętasz” Gayle Forman wzbudziło we mnie
jeszcze więcej emocji niż poprzednia część (recenzja). Powiedziałabym nawet, że
moje serce szalało tak jak przy „Baśniarzu” (tu recenzja), choć w inny sposób.
Historia zawarta w tej części, jak nie trudno się domyślić,
opowiada dalsze losy Mii i Adama. Jeśli powiem, że po tym gdy Mia wybudziła się
ze śpiączki ich życie się zmieniło, aż w końcu stracili ze sobą kontakt, to
chyba nie będzie spojler, bo możemy przeczytać to na odwrocie książki. <jeśli,
ktoś nie chciał tego wiedzieć, przepraszam> I właściwie to tyle co mogę
powiedzieć o fabule, żeby zostało wam coś do czytania.
Książka jest napisana w podobny sposób, co poprzednia część.
Mamy trochę teraźniejszości i trochę wspomnień. Ale zmienia się narrator, bo
jest nim Adam. Szczerze? Bardziej podobał mi się ten sposób narracji, chociaż
momentami miałam go dosyć, bo książka napisana jest (tak jak poprzednia) dość
naturalnie, więc pojawiają się wyrażenia potoczne, ale błagam was, „muza”?!
Nienawidzę tego słowa, prawie tak bardzo, jak określenia „fajny”. To jedyny
minus stylu, w którym ta książka została napisana, poza tym bardzo mi on odpowiada, bo szybko i łatwo
się czyta, potoczność niektórych sformułowań sprawia, że postacie są
naturalniejsze i realniejsze.
We wstępie napisałam, że podczas czytania moje serce szalało
tak, jak przy „Baśniarzu”, ale w inny sposób. Tam, moje serce zostało złamane i
poszarpane na małe kawałeczki. A „Wróć, jeśli pamiętasz” łamie serce, ale jednocześnie
wlewa w nie tyle ciepła, że zespaja się ono z powrotem. O ile „Zostań, jeśli
kochasz” wzbudzało we mnie trochę emocji, o tyle druga część robiła to tysiąc
razy bardziej. Do tego stopnia, że cieszę się, że nie ma następnej części, bo
nie wiem czy wytrwałabym czytanie jej.
Ta części jest inna od poprzedniej, ponieważ bohaterowie są
starsi, mają za sobą trudne doświadczenia, głownie z okresu po wypadku, więc
momentami trudno się ją czyta. Ale to nie jest trud w negatywnym sensie, lecz
jak najbardziej w pozytywnym. Nie wiem, czy potrafię wytłumaczyć o co mi
chodzi, ale lubię tego typu trudne chwile w książkach.
Nie mam pojęcia, jak zakończyć tę recenzję, bo powiedziałam
już chyba wszystko to, co chciałam powiedzieć. Muszę to jakoś podsumować,
chociaż mam wrażenie, że to co napisałam jest tylko podsumowaniem. Podsumowanie
podsumowania? Ciekawe… Ogólnie, o ile „Zostań, jeśli kochasz” polecałam na
polepszenie wieczoru, tak tę polecam na złamanie serca w pozytywnym sensie.
Jeśli szukacie czegoś, co wyzwoli z was emocje, „Wróć, jeśli pamiętasz” jest
idealne.
PS. Z chęcią posłuchałabym „Strat w ludziach”, o których w
tej historii jest mnóstwo razy wspomniane. Szkoda, że taka płyta nie istnieje.
Autorka powinna pomyśleć, aby taką dołączyć do książki. Na pewno zbiłaby
fortunę i jeszcze bardziej zadowoliła czytelników.
Za każdym razem, kiedy tu wchodzę zachwycam się szatą graficzną! Czytałam "Jeśli zostanę" i w sumie bardzo podobało mi się otwarte zakończenie, które nie wyjaśniło niczego. Nie miałam w planach lektury drugiej części, szczególnie po raczej mało pozytywnych recenzjach, jednak po Twojej recenzji, takiej prosto z serca, mam ochotę przeczytać. Bardzo. Chyba zaraz wyląduje na czytniku :)
OdpowiedzUsuńO jeju, bardzo mi miło, że ci się podoba:)
UsuńMnie też podobało się zakończenie pierwszej części, ale wzięłam się za drugą i nie żałuję. Wiadomo, że nie jest to książka najwyższych lotów, ale jednocześnie ludziom którzy oczekują, że będzie słodko, pięknie i od razu po spotkaniu główni bohaterowie rzucą się sobie w ramiona, zawiodą się. A osobom, które wiedzą, że tak łatwo nigdy nie jest, na pewno spodoba się ta realność i prawdziwość prowadzenia fabuły:)
Zaczynam odnosić wrażenie, że jako jedna z niewielu osób jeszcze nie przeczytałam "Zostań, jeśli kochasz". Oczywiście mam w planach, ale czas...uch, z tym trochę gorzej :( Skoro "Wróć, jeśli pamiętasz" wywołuje tyle emocji, to już wiem, że to idealna książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS. Udzieliłam odpowiedzi na Twój komentarz u mnie, dotyczący "Delirium" :)
Mam nadzieję, że wreszcie znajdziesz czas i przeczytasz:)
UsuńNie czytałam. Nie znam w sumie tej serii,ale bardzo mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że cię zainspirowałam:)
UsuńPrzeczytałam w jeden dzień. Zakochałam się. Trochę było mi smutno, ale ej! Przecież to idealne zakończenie historii Mia i Adama. Piękne, tak po prostu piękne.
OdpowiedzUsuńŚwietna szata graficzna!
Pozdrawiam :)
Mam już obie części na półce. Kiedy skończę obecnie czytaną książkę, to zabiorę się za 1. tom tej serii, bo bardzo jestem ciekawa... :)
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki mam w planach od dłuższego czasu, mam nadzieję, że uda mi się niedługo po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Gayle Forman za stworzenie tak wspaniałych bohaterów.
OdpowiedzUsuńKsiążka urzekła mnie od pierwszych stron.
Dodaję bloga do obserwowanych! Będę wpadać <3
Buziaki,
zapraszam do mnie po recenzję.
modnaksiazka.blogspot.com