10 maja 2015

„Mroczne umysły” | Alexandra Bracken




„Mroczne umysły” Alexandry Bracken. Najlepsza książka odkąd przeczytałam „Baśniarza”. Emocjonalna bomba zamkniętych w czterystu pięćdziesięciu stronach.
„Mroczne umysły” to pierwsza część trylogii, opowiadająca o dziwnej chorobie, która opanowuje młode organizmy. Aby jej zapobiec rząd tworzy obozy, w których dzieci mają być poddawane leczeniu. Oczywiście, tak nie jest. Powiedziałabym nawet, że obozy przypominają obozy koncentracyjne z drugiej wojny światowej.
Ruby tak naprawdę jest Pomarańczową, ale ukrywa to i w obozie funkcjonuje jako Zielona.  Tak wiem, z pozoru przypomina to Niezgodną, lecz to tylko złudzenie i w trakcie czytania nie rzuca się w oczy.
O fabule chciałabym napisać coś więcej, bo naprawdę dużo się tutaj dzieje, ale chyba jednak nie powinnam – spojlery to zło.
Dawno nie czytałam książki, która wywołałaby we mnie tak wiele emocji. A z bohaterami żyłam się tak bardzo, że zostało mi pięćdziesiąt stron do końca i już za nimi tęskniłam. Taaak, teraz wprost usycham z tęsknoty, moje serce krwawi i najchętniej przeczytałabym już następną część.
Autorka wiele razy zaskoczyła mnie tym, co się działo. Już miałam w głowie ułożony plan, co się dalej wydarzy i muszę przyznać, że za każdym razem to się nie sprawdziło.
Zazwyczaj w recenzjach zawsze staram się napisać coś, co było wadą książki, żeby każda recenzja nie była tylko zbiorem pustych zachwytów. Cóż, tym razem nie wypatrzyłam żadnych negatywnych rzeczy w tej historii, tak bardzo mnie wciągnęła do swojego świata, że nie skupiałam się na tym. Po prostu czerpałam przyjemność czytania (nie zawsze to była przyjemność, zwłaszcza pod koniec, kiedy moje serce wprost krwawiło). 





Wiem, że napisałam trochę chaotycznie i pewnie nie wszystko da się zrozumieć, ale pisałam to jakieś 15 minut po skończeniu książki, więc trochę ciężko było mi zebrać myśli. 

8 komentarzy:

  1. Ach, cieszę się, że Ci przypadła do gustu, bo to pierwsza książka, przez którą zarwałam nockę, sentyment mam, no i... bomba emocjonalna. Masz rację :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Ja trochę też (ale tylko troszkę), ale to był długi weekend, więc nikt na tym nie ucierpiał:P

      Usuń
  2. Mi się nie podobała, jednak chętnie sięgnę po kolejne części, może one okażą się lepsze od pierwszego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie czytałam następnych, ale mam nadzieję, że ci się spodobają:)

      Usuń
  3. Anonimowy11.5.15

    Ta książka stoi na mojej półce od tamtych wakacji i nadal nie mogę się przekonać, żeby ją przeczytać. Myślałam że to jedna z tych schematycznych, dystopi gdzie wszystko już było: bohaterowie, podobne wątki itd. Ale po Twojej recenzji może jednak sie z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem czy schematyczna? Są dwie możliwości, albo ja myślę nieszablonowo a "Mroczne umysły"są przewidywalne i dlatego nigdy nie udało mi się prawidłowo przewidzieć co się wydarzy. Albo jednak ta historia nie jest schematyczna:)
      Mnie cała ta koncepcja (choć tylko z początku - jakieś pięć rozdziałów) trochę przypominała "Niezgodną", ale generalnie byłam bardzo ciekawa fabuły itd.
      A zakończenie zwaliło mnie z nóg:)
      Myślę, że warto jednak się z nią zapoznać, tym bardziej że nic nie tracisz, skoro już ją kupiłaś:) Może akurat ci się spodoba.

      Usuń
  4. Zawsze spotykałam negatywne recenzje tej książki, a tu o! Będę musiała jeszcze raz rozważyć jej przeczytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam recenzji tej książki, więc nie wiem jak jest, ale każdy ma inny gust, więc każdemu podoba się co innego. Może akurat tobie się spodoba:)

      Usuń