Na blogu nie pojawiły się lipcowe cuda, tak samo jak nie
będzie sierpniowych, ponieważ właśnie czytacie… wakacyjne cuda! Tutaj
przedstawię wam najlepsze rzeczy, które zdarzyły
się/przeczytałam/zrobiłam/usłyszałam w te wakacje.
Tak naprawdę powinnam się wytłumaczyć z jednej rzeczy. To że
nowy post nie pojawił się od 10 sierpnia, nie oznacza że leniuchowałam i nic
nie robiłam. No dobra, może trochę, ale napisałam kilka recenzji. Z
tym, że postanowiłam dać sobie chwilę przerwy i wrócić tutaj we wrześniu. A
dziś jest 1 września, więc jest i nowy post.
Przejdźmy do najlepszych rzeczy z wakacji!
Nie mogłam wybrać jednej, ale ograniczyłam się do trzech. „Szklanytron” Sarah J. Mass, „Między książkami” Gabrielle Zevin (recenzja wkrótce!) oraz
„Byliśmy łgarzami”
Obejrzałam dwa i choć są to zupełnie inne filmy to podobały mi się mniej więcej na równym poziomie. „Papierowe
miasta” oraz „Wiek Adeline”. Cudami bym ich nie nazwała, ale zdecydowanie warte
uwagi i jeśli jeszcze nie oglądaliście, to koniecznie musicie to zrobić.
Tutaj dam jeden album, który chodzi za mną od czasu, kiedy
przeczytałam „Maybe someday” (recenzja niedługo). O muzyce napisałam dużo w
recenzji książki, ale powiem tylko że jeśli znacie więcej podobnych kawałków,
to dajcie znać, bo piosenki idealnie wpasowują się w mój gust i ostatnio
słucham soundtracku „Maybe someday” w kółko.
Nie przeżyłam niezapomnianych wakacji, super przygód, nie
byłam na wycieczce dookoła świata itd. Ale odwiedziłam dwa miejsca, którymi się zachwyciłam. Sabat Krajno koło Kielc, czyli park rozrywki, park linowy i
aleja miniatur, która była naszym głównym celem. Świetnie się bawiłam,
zwiedziłam najważniejsze zabytki świata w jakieś dwie godziny.

Poza tym byłam również przez dwa dni w Krakowie. Tam udałam się z myślą o Muzeum Narodowym, bo uwielbiam sztukę i na maturze chcę zdawać historię sztuki. Podczas pobytu nasze podniebienia zwiedziły również trzy miejsca świata – Bałkany, Francję oraz Gruzję. Co oznacza pyszne jedzonko w restauracji „Bałkanica”, następnego dnia śniadanie w „Charlotte” oraz kolacja w „Gruzińskim Chaczapuri”.

W wakacje wszędzie jest mnóstwo promocji, w księgarniach również, dlatego trochę tego jest. Część już przeczytana, kilka jeszcze nie, ale mam nadzieję że nadrobię to jak najszybciej.
PS. Kiedy w listopadzie 2014 roku wymyśliłam nazwę i kolorystykę zdjęć, myślałam że jestem super oryginalna. Ale jakiś czas temu odkryłam że jednak nie i zrobiło mi się głupio, że nieświadomie skopiowałam czyjś pomysł (tamten blog i vlog jest prowadzony dłużej), chociaż w momencie zakładania mojego bloga i trochę czasu później nie wiedziałam o tym. Ostatnio myślałam, co zmienić i jak, żeby nie stracić nazwy i tego z czym (mam nadzieję) kojarzony jest mój blog. Wpadłam na pomysł, aby pierwsze zdjęcie do danego posta, czyli to które wyświetla się na głównej stronie, było nadal czarno-białe, a następne były lekko wyblakłe. Mam nadzieję, że podoba wam się ten pomysł.
Poza tym planuję jeszcze kilka zmian na blogu, dodanie więcej zakładek w pasku na górze (który prawdopodobnie jest ukryty pod brzydkim szarym bloggerowym napisie, wystarczy go zamknąć i gotowe, trzeba klikając na plus, rozwinąć listę zakładek), np. kontakt/o mnie bo ostatnio odkryłam, że nie ujawniłam nawet swojego imienia (Asia, jakby kogoś to ciekawiło;) ).
Mnie "Papierowe miasta" zawiodły, niestety. Zazdroszczę Ci "Do wszystkich chłopców...". Piękne te Twoje cuda <3 !
OdpowiedzUsuńMoże nie mogę powiedzieć, że mnie zawiodły, bo na filmie bawiłam się super, ale chyba nie czuję tej historii. Kiedy czytałam książkę jakieś dwa lata temu, strasznie mi się podobała i odnajdowałam się w niej. A teraz nie bardzo, przynajmniej nie odczułam tego w filmie, może gdybym przeczytała książkę jeszcze raz, znów potrafiłabym się w nią wczuć. Albo jestem na nią za stara albo za młoda:P
UsuńPo pierwsze - polecam "Wybacz mi, Leonardzie" -kocham tą książkę!
OdpowiedzUsuńPo drugie - nominowałam Cię do Harry Potter Speels Tag - http://regalnapoddaszu.blogspot.com/2015/08/harry-potter-spells-tag.html
Po trzecie - jestem tak załamana powrotem do szkoły, że moja spostrzegawczość kuleje - nie zauważyłam, ze zdjęcia są kolorowe, dopóki o tym nie przeczytałam haha ;)
Pozdrawiam! ;)
Mam nadzieję, że zmiana kolorystyki zdjęć wyjdzie na dobre:)
UsuńDzięki za nominację!
Odkąd przeczytałam w lipcu "Maybe someday", jestem po prostu zakochana zarówno w piosenkach, jak i w samej książce ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
właśnie ostatnio przeszukałam całego twojego bloga w poszukiwaniu imienia! ;D ale w takim wypadku - śliczne zdjęcia Asiu :) Te parasolki są prześliczne, gdzie dokładnie można je było zobaczyć? w Krakowie? niedawno kupiłam 'Między książkami', więc czekam na twoją recenzję ;) 'Szklany tron', uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńBrak mojego imienia na blogu zauważyłam dopiero, gdy dostałam dwie nominacje i wszyscy byli podani z imienia, a tylko ja z nazwy bloga:P Lepiej późno niż wcale ;)
UsuńCieszę się, że ci się podobają. Jesteś moim guru, jeśli chodzi o zdjęcia książkowe, więc tym bardziej jest mi miło.
A parasolki można zobaczyć w parku rozrywki Sabat Krajno. Fajnie się wybrać z rodziną, nawet na jeden dzień. Jest co oglądać, można się nieźle wybawić:P