Nie wiem czy w internetowym świecie istnieje osoba, która nie słyszała choć słowa o Zoelli czy jej książce „Girl online”. Od czasu premiery pierwszej części przygód Penny, chciałam się z nimi zapoznać, ale po recenzjach, które mówiły „dobra, ale typowa książka dla nastolatek” uznałam że wyrosłam z powieści przeznaczonych dla trzynastolatek. I nie chcę tu nikogo obrazić, po prostu tak jest, że pewien rodzaj lektur podoba tylko w danym wieku. Dlatego zrezygnowałam z czytania „Girl online” od razu. Lecz ciągle miałam ochotę się z nią zapoznać i dowiedzieć jak jedna z najbardziej znanych blogerek poradziła sobie z pisaniem powieści. Niedawno nadarzyła mi się idealna okazja do tego, ponieważ wydawnictwo Insignis zorganizowało konkurs na Instagramie, gdzie wygrałam „Girl online w trasie”.
Pierwszą część pochłonęłam szybciutko. Tak jak się
spodziewałam fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Penny jest blogerką, która
zebrała liczne grono czytelników, lecz mimo to nie podaje swojej tożsamości i
pozostaje anonimowa. Jednak nadchodzi zmiana, bo rodzina dziewczyny udaje się w
służbową podróż do Nowego Jorku. Tam Penny poznaje pewnego muzyka.
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze, wciągnęłam się w
akcję, byłam ciekawa co wydarzy się dalej. Historia została opowiedziana bardzo
prostym językiem, przeplatana jest smsami i postami z bloga głównej bohaterki. Jednak
nadal jest to lektura w sam raz na wakacje czy oderwanie się od trudnych
tematów, można przy niej odpocząć i oczyścić myśli. Poza tym większość akcji
toczy się w czasie Świąt Bożego Narodzenia, więc wybrałam idealny moment na
czytanie jej.
Jeśli zaś chodzi o drugą część, to niewiele można powiedzieć
bez spojlerów do pierwszej części, choć już po samym podtytule „w trasie”,
można domyśleć się jak potoczy się historia. Za to jeśli chodzi o to, jak
oceniam drugą część, to również przyjemnie mi się ją czytało. Jednak pojawiło
się więcej rozmyślań o życiu, a zakończenie podobało mi się bardziej niż w
pierwszej części.
Powieść ma wiele zalet i jest przyjemną lekturą, jednak to typowa
książka dla dziewczyn w wieku 12-14 lat. Postacie nie są aż tak wyraźne jak
to powinno być, złe cechy są raczej podane na tacy i nie aż tak „ostro”
przedstawione jak bym się tego spodziewała. Mimo wszystko cieszę się, że
przeczytałam tę historię, ponieważ odpoczęłam przy niej po ciężkich dla mnie
tygodniach, a czasem miło jest przeczytać coś prostego, przyjemnego i
niewymagającego myślenia.
Na obecną chwilę, książka otrzymuje od mnie cztery gwiazdki:
PS. Postanowiłam wprowadzić na bloga oceny w skali od 1 do 10, myślę że wtedy moje odczucia do książki, są bardziej wyraźne, bo średnia książka to dla mnie 7 gwiazdek, ale i historia oceniona na 4 również jest średnia, a tak dzięki skali ocen do razu wiadomo, jak bardzo średnia czy dobra (lub zła) jest
książka.
Jedyne, co mnie irytowało w "Girl online" to ta niezdarność Penny. Pierwsze 100 stron to była męka, miałam wrażenie, że Penny jest tak głupia, że pozwala popełniać takie beznadziejne gafy. Żałosne! :P Na szczęście, kiedy poznała Noah, od razu zmieniłam co do niej zdanie i nawet ją polubiłam, chociaż jak na osobę w moim wieku, wydawała się baardzo infantylna. Rozpracowała sekret Noah od razu, ale książkę czytało się przyjemnie :) Niby dla nastolatek, ale ja polecam tę książkę tylko dziewczynkom, takim w przedziale podobnym do Twojego, bo ja, mając 15 lat, czułam się dziwnie, czytając tę książkę :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy post - unboxing!
Przerwa na książkę
Ja też nie uważam, że jest to książka na mój wiek, wiem że te pięć lat temu bardzo by mi się spodobała, bo w wieku 18 lat raczej oczekuje się czegoś innego od książek:) Ale miło spędziłam przy niej czas i odpoczęłam od szkoły.
UsuńZoe bardzo lubię, ale po jej książki chyba na razie nie mam zamiaru sięgać. Jeśli będę miała kiedyś ochotę na taką typową książkę dla nastolatek, to może wtedy się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMnie akurat trafiła się okazja, bo wygrałam tę książkę w konkursie. Gdybym miała ją kupić, raczej bym się nie skusiła i wolałabym wydać te pieniądze na jakąś inną:)
UsuńNa jakiej aplikacji na tel czytasz i czy trzeba za książki płacić?
OdpowiedzUsuńOgólnie to był po prostu pdf (tak, wiem, nie powinnam). A czytałam to chyba na dropboxie:) Z tym że raczej nie polecam czytać na telefonie czy tablecie. Wiadomo, jedną książkę od czasu do czasu można, ale oczy bardzo się męczą, więc jeśli lubisz ebooki to chyba warto zainwestować w czytnik:)
UsuńCzytałam tylko pierwszy tom i mam takie samo zdanie co ty. Przyjemna, lekka lektura, ale to jest typowy odmóżdżacz :/ Jako iż takie zdanie mam o części 1, to nie mam zamiaru kontynuować tej serii. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu. O tej książce jest dość głośno z wiadomych przyczyn - Zoella (czy tylko ja nie słyszałam o tej dziewczynie przed całym tym szumem na "Girl online? :o). Wiele osób twierdzi, że jest to książka przyjemna, ale nie powala - idealna na leniwe popołudnie. Chciałabym kiedyś ją przeczytać, jednak mam inne książkowe priorytety ^^
OdpowiedzUsuńBądź tu teraz
Jakoś mnie do siebie nie przekonuje :/ Myślę, że sobie ją podaruję :|
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cmentarz Zapomnianych Książek
Zaczęłam właśnie czytać drugą część i liczę na to że będzie to idealna książka na odstresowanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Od jakiegoś czasu się zastanawiałam, co w tych książkach jest takiego, że mają taki rozgłos. Nie ciągnie mnie do nich specjalnie, ale myślę, że gdy będę miała okazję, to przeczytam z samej ciekawości, aby wyrobić własną opinię. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Koneko