21 lipca 2016

Przeczytane przy kawie #3 | 18.06-18.07.16



Tak to znowu to samo ciasto. Choć powinnam raczej powiedzieć TAKIE samo, a nie TO samo. Rozumiecie różnicę? No i to akurat jest z wiśniami, a poprzednie było z truskawkami. Nadal nie potrafię zdecydować, które bardziej mi smakuje i lepiej pasuje do kawy i książek. 

„Dziewczyna z pomarańczami” czekała na mojej półce bardzo długo, właściwie nie wiem czemu, bo wiedziałam że mi się spodoba. Po części miałam rację. 
Główny bohater po kilkunastu latach, które minęły od śmierci jego ojca, odnajduje list od niego. Mężczyzna opowiada synowi historię o Dziewczynie z Pomarańczami. 
Sam pomysł na przedstawienie tej historii bardzo mi się spodobał, ponieważ jest to forma rozmowy ojca i syna, nie czułam się do końca tak jakbym czytała ostatnie pożegnanie, ale raczej była świadkiem rozmowy o życiu i świecie. 
Małym zgrzytem w tej książce jest zbyt dużo wymyślonych historii w części pisanej przez ojca. Na początku nawet mi się to podobało, bo wszyscy dopowiadamy sobie historie do jakiś wydarzeń, których jesteśmy świadkami czy ludzi przypadkowo spotkanych na ludzi, którzy w jakiś sposób zwrócili naszą uwagę, ale po pewnym czasie zaczęło mnie to męczyć. W końcu nie wiedziałam już co jest prawdą, a co nie. To, plus brak podziału na rozdziały, spowalniało czytanie i na raz byłam w stanie przeczytać trzy, cztery strony. Dopiero pod koniec, kiedy domysły zamieniły się w fakty, mogłam sobie czytać spokojnie. 
Poza tym książka otwiera oczy na piękno świata, małe szczegóły, które sprawiają że całość wszechświata jest fenomenalna! Wspaniałe opisy zapachów czy dźwięków sprawiły, że czułam się tak, jakbym znalazła się w danym miejscu razem z bohaterami.

„Koronie” nie będę się rozpisywać, ponieważ jest to ostatnia część cyklu „Rywalki” więc nie chcę nikomu zdradzić zakończenia. Całą serię polecam na wakacje, czyta się bardzo szybko, nie jest to nic ambitnego, ale wciąga i ciężko się oderwać. W dwóch ostatnich częściach został rozwinięty wątek polityczny i społeczny, którego brakowało mi w poprzednich tomach cyklu. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to jest mniej irytująca niż w „Następczyni”, najwyraźniej był to celowy zabieg autorki, aby ukazać przemianę jaka nastąpiła w niej pod wpływem pewnych wydarzeń. 

Szczerze mówiąc, o tej książce najtrudniej mi pisać. Ogólnie to spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Byłam pewna, że głównym bohaterem jest trzydziestoparoletni mężczyzna, który po prostu ma pecha w życiu. A tak naprawdę książka opowiada o życiu pewnego chłopaka, który na końcu historii ma siedemnaście lat i można powiedzieć, że szczęście mu nie sprzyja (w tym akurat się nie pomyliłam). Jednak spodziewałam się książki, przy której będę płakać ze śmiechu, a dostałam kilka śmiesznych momentów w pakiecie z tymi wzruszającymi. Tak naprawdę jest to opowieść pełna barwnych postaci, ale w końcu każdy człowiek jest inny i ma w sobie coś wyróżniającego go na tle innych, więc nie ma w tym nic nieprawdziwego i przerysowanego.
W pewnym momencie odkryłam, że zostałam zaskoczona (dobra, nie jeden raz - Alex i jego bliscy cały czas zaskakują), ale zostałam zaskoczona przez siebie samą. Myśląc logicznie, jeśli w książce zostały zawarte rozważania o śmierci, a bohaterowie są ateistami, nie powinno to mieć pozytywnego wpływu na mnie. Jednak poczułam się szczęśliwa, że wierzę w Boga i jestem pewna, że po śmierci czeka mnie coś milion razy wspanialszego niż mogę to sobie wyobrazić, a moje życie tak naprawdę jeszcze dobrze się nie zaczęło. Wtedy naprawdę doceniłam łaskę wiary, którą otrzymałam i ucieszyłam się, że On stanął na drodze mojej i moich bliskich. Dzięki Niemu odejście z tego świata nie wydaje się aż tak przerażające, jeśli wiesz że to tak naprawdę nie koniec. 
Podsumowując spodziewałam się lekkiej książki, przy której będę się tarzać ze śmiechu, a zostałam zaskoczona i pewnie nie zapomnę jej tak szybko, ze względu na myśli, które po przeczytaniu zostały w mojej głowie. 

Jeśli chodzi o „Anię z Szumiących Topoli” to chyba jest to moja najmniej ulubiona część cyklu. I tak jest świetna, ale w porównaniu do innych wypada bardzo średnio. Przede wszystkim mało wydarzeń dotyczy bezpośrednio Ani, jest to raczej zbiór historii ludzi, których ona spotyka. Dodatkowo nie pojawiają się prawie żadne informacje o bohaterach z poprzednich części. 
Jednak to nadal jest ta sama kochana Ania, którą uwielbiam. Teraz tylko czekam na przeczytanie kolejnej części, która mam przeczucie, że będzie moją ulubioną. 

A wy w jakich książkach zaczytujecie się w wakacje? 

7 komentarzy:

  1. Zawsze czekam na Twoje posty, bo mają super klimat i świetnie się je czyta!
    Cieszę się, że zabrałaś się za "Dziewczynę z pomarańczami", ja ją uwielbiam! Mi też nie do końca pasował brak rozdziałów, ale i tak jest to fenomenalna i magiczna historia <3
    Alexa chciałabym przeczytać, Koronę niekoniecznie, ale może kiedyś się skuszę haha Chociaż zaspoilerowano mi, z kim skończyła America #żalirozpacz
    A co do Ani - my chyba powinnyśmy zrobić jakiś maraton z jej czytaniem, haha! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, dzięki :* Super wiedzieć, że jest ktoś komu podoba się to co robię!
      Ja właśnie powstrzymuję się przed czytaniem "Wymarzonego Domu Ani", bo nie chcę za szybko skończyć tej serii, hahaha :D

      Usuń
  2. Teraz zaczytuję się w "Remedium".
    Alexa czytałam i totalnie mnie ta książka zauroczyła ♥
    Jeśli chodzi o Anię, za mną dopiero pierwszy tom, ale niedługo sięgnę po kolejne tomy.
    Pozdrawiam serdecznie, świetny blog ♥
    helloimbooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do 'Ani z Szumiących topoli" to się z Tobą zgodzę - ja tez najmniej lubię tę cześć cyklu. Czytam ją bardzo, bardzo powoli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach "Dziewczynę z pomarańczami". Problem w tym, że ja prawie wszystkie książki świata mam 'w planach'...
    Napisałam Ci o tym, że trzeba na nowo obserwować i blablabla, a sama zapomniałam to zrobić i dziwiłam się, gdzie są do diabła te nowe posty Asi... no comment. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak mam, wiem co czujesz hahaha :D
      No cóż, chyba rzeczywiście nie będę tego komentować :P

      Usuń