16 października 2016

Przeczytane przy kawie #4 | 18.07-25.09.2016


Okej, daty podane w tytule tylko potwierdzają to, co powtarzam cały czas. Wolno czytam.
Poza tym są dwie rzeczy, które chcę napisać:
1. tęsknię za czytaniem dla przyjemności, tego co chcę i bez wyznaczonych terminów
2. mam już powoli dość tempa z jakim omawiamy lektury, a co się z tym wiąże, tempa z jakim muszę je czytać... boję się, że przez to do matury obrzydzę sobie czytanie. Nie chodzi o to, że nie podobają mi się, bo na przykład „Cudzoziemka” była świetna, ale przez to że miałam wyznaczony termin okropnie mi się ją czytało.


„Dziewczyna z perłą” to jedna z moich ulubionych historii.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że została ona zainspirowana obrazem Vermeera o tym samym tytule, a jednym z bohaterów książki jest właśnie ten malarz.

Główna bohaterka musi iść do pracy i jako służąca trafia do domu Johannesa Vermeera, jest jedną z nielicznych osób, które maja prawo wchodzić do jego pracowni. Jest prostą osobą, ale wrażliwą na piękno i tą cechą zwraca uwagę artysty.
Nie chcę pisać o fabule nic więcej, ponieważ w ten sposób zepsuję Wam przyjemność czytania tej książki.
Naprawdę polecam zapoznać się z obrazami Vermeera (są przepiękne!), książką oraz filmem. Jeśli już dotarłam do filmu, to nie wybaczyłabym sobie, gdybym o nim nie napisała nic więcej. Jeżeli tak jak ja, zachwycacie się obrazami Vermeera, to koniecznie musicie go obejrzeć - gdy pierwszy raz go oglądałam, przez pierwsze minuty dosłownie siedziałam z otwartymi ustami, miałam wrażenie że patrzę na obrazy Vermeera, tylko że postacie na nich się poruszają - wszystko jest tak świetnie oddane, i kolory, i światło, i sama atmosfera! Z tego powodu bałam się czytać książkę, ponieważ w filmie to nie przedstawiona historia zrobiła na mnie największe wrażenie, tylko to na co patrzyłam. W książce trudno oddać takie rzeczy jak barwy czy światło, w filmie jest to łatwiejsze, bo obrazy i filmy oddziałują na ten sam zmysł. Dlatego warto przeczytać tę książkę, bo daje inne spojrzenie na tę historię i świetnie uzupełnia się z filmem, ponieważ zwraca uwagę na bohaterów i wydarzenia, gdzie oglądając film skupiamy się na jego malowniczości.

Muszę też wspomnieć, że historia jest tylko częściowo prawdziwa - nazwiska i imiona bohaterów takich jak rodzina artysty czy jego mecenas oraz obrazy pojawiające się w książce i filmie itd. są prawdziwe, a wokół tego zbudowana jest cała historia fikcyjna.


Jeśli chodzi o „Cień wiatru” to przyznam, że choć minęło dużo czasu odkąd go przeczytałam, nadal nie wiem co o nim myśleć.
Początek podobał mi się, środek nie bardzo, a przez ostatnie 200 stron nie mogłam się oderwać. Ogólnie to nie spodziewałam się kryminału/książki detektywistycznej, więc przyznam że byłam trochę zdezorientowana, tym bardziej że nie lubię się bać. Ale dałam radę i koniec końców jestem zadowolona, że ją przeczytałam.


„Przedwiośniem” wkraczamy w erę lektur, na którą narzekałam we wstępie, więc tutaj już nie muszę.
Nie będę pisać o czym jest ta książka, bo i tak każdy z Was prędzej czy później się z nią spotka.
Ogólnie to nie była zła, ale „Ludzie bezdomni” bardziej przypadli mi do gustu, być może dlatego, że było nich mniej patriotycznych motów, których mam dosyć dzięki wielu innym lekturom.
Poza tym, tak jak zazwyczaj nie mam problemów z głównymi bohaterami, tak tutaj nie mogłam go znieść. Serio, był gorszy od każdego denerwującego bohatera o jakim pomyślicie.


„Cudzoziemka” to akurat jedna z tych lektur, które polubiłam. Opowiada o życiu kobiety, która została zraniona w młodości i przez resztę życia odczuwa tego konsekwencje. Choć przez to główna bohaterka może być denerwująca, to jednak w większej mierze było mi jej po prostu szkoda.
 Szczerze mówiąc, próbuję znaleźć konkretny powód, dla którego spodobała mi się ta historia, ale chyba nie wymyślę nic sensownego. Po prostu polubiłam ją i tyle.

Czytaliście, którąś z tych książek i może macie podobne odczucia do moich? Albo którąś chcecie przeczytać?

7 komentarzy:

  1. "Dziewczyna z perłą" widziałam film, to prawda - cudne obrazy, kapitalne kadry. Wszystko żyje.
    "Cień wiatru". Oj, moja dawna miłość. Książkę "pożarłam" w drodze do domu. Mam do niej i do całej serii (?) ogromny sentyment.
    "Przedwiośnie" obowiązkowa, ale łatwo strawna i faktycznie sporo w niej partiotycznych dygresji.

    Aktualnie "trawię" Millenium Stiega Larsona, polecam. Nawet obejrzany film nie odebrał ochoty na czytanie, w moim przypadku to dużo. 3 mam kciuki, żeby nic nie zdusiło w Tobie chęci czytania dla przyjemności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Millenium to z tego co kojarzę chyba straszna książka, więc zdecydowanie nie dla mnie :/
      Dzięki :*

      Usuń
  2. Uwielbiam "Cudzoziemkę". Miałam takie same odczucia, ale po maturze powrót do książek dla przyjemności jest bardzo ... fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze przed maturą, bo Szczygieł, Obca itd czekają :)

      Usuń
  3. Anonimowy18.10.16

    Kiedy ja przygotowywałam się do matury, w ogóle zrezygnowałam z książek czytanych dla przyjemności i skupiłam się tylko na lekturach. Teraz się zastanawiam jak mogłam tak funkcjonowac!? :D Na szczęście ten stresujący czas szybko zleciał, a w najdłuższe wakacje mojego życia czytałam całe dnie ;)
    ,,Cień wiatru'' czytałam dawno temu. Wciągnęła mnie dopiero druga połowa książki, bo szczerze mówiąc na początku się trochę nudziłam. Jednak Zafon chyba nie zrobił na mnie aż tak wielkiego wrażenia, bo później już nie sięgnęłam po żadną jego książkę, choc w głowie siedzi mi tam gdzieś ,,Marina''.
    ,,Przedwiośnie'' ..szklane domy i tak dalej. Lektura nie przypadła mi zbytnio do gustu, pamiętam,że główny bohater stracił całą moją sympatię w momencie gdy uderzył jakąś bohaterkę(było tam chyba coś takiego, o ile niczego nie pomyliłam ;P)
    A ,,Cudzoziemkę'' też bardzo polubiłam!
    Trzymam kciuki za pomyślne przygotowania do matury! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję cały czas, że uda mi się przed maturą przeczytać coś więcej niż lektury.
      Co do Zafona to też nie jestem pewna czy sięgnę po inne jego książki, może kiedyś jednak w tym momencie nie spieszy mi się do niego hahaha
      Dzięki :*

      Usuń
  4. Nie czytałam rzadnej z wymienionych przez ciebie książek :/
    Teraz muszę czytac Guliwera, ale to jest tak strasznie nudne... Jeszcze pewnie 3/4 osób mojej klasy dzień przed omówieniem przeczyta streszczenie i będzie pamietać więcej niż ja 😩 Wolę czytać lektury, aby przynajmniej wiedzieć o czym były, jednak nie jest to łatwe ...
    Pozdrawiam!
    http://fanofbooks7.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń