6 listopada 2016

Październikowe cuda | 2016



 Jesień zadomowiła się już na dobre, a razem z nią chłodne dni, słońce przebijające się przez chmury, kolorowe liście i grube swetry, które i tak nie są wystarczająco grube i w nich marznę. Poza tym październik przyniósł mi przedziwny spokój o moją przyszłość, co jest dziwne bo w obliczu zbliżającej się matury powinnam przeglądać uczelnie i kierunki studiów przynajmniej dwa razy dziennie. Wiadomo, trochę obaw mam, jak zawsze, ale jednak przez większość czasu nie przejmuję się tym i skupiam na tym co lubię robić, czego się uczyć i mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości. 

Zrezygnowałam z pewnej kategorii podsumowań (co pewnie widzicie, bo są dużo krótsze niż wcześniej), ale wydarzyło się kilka rzeczy o których chcę napisać. Po pierwsze w październiku zaczęłam kurs z historii sztuki i choć prawie z niego zrezygnowałam jeszcze przed pierwszymi zajęciami, to koniec końców jestem wdzięczna, że tego nie zrobiłam! Nie dość, że teraz mam motywację do nauki, to jeszcze uczę się tego co lubię. Uwierzcie mi, dla tych zajęć wstaję co tydzień w soboty o piątej rano, godzinę czekam na rozpoczęcie zajęć, które trwają trzy godziny, a następnie przez półtorej godziny czekam na pociąg powrotny i w domu jestem późnym popołudniem. Ale wiem, że warto. Przede wszystkim dlatego, że wydaje mi się, że to właśnie tym zajęciom zawdzięczam spokój, o którym pisałam wcześniej.

Kolejną cudowną rzeczą, której bałam się prawie tak samo jak zapisania się na kurs (jak dobrze, że najbliżsi potrafią mnie czasem popchnąć do przodu i utwierdzić w przekonaniu, że dobrze robię i nie ma czym się martwić), jest pierwsze rozdanie, które zorganizowałam na instagramie.  Może nie było jakieś duże, w końcu do wygrania było tylko zakładki, ale jak to mam w zwyczaju martwiłam się dosłownie o wszystko. Ale koniec końców wszystko wyszło lepiej niż się spodziewałam, wzięło udział więcej osób niż przewidywałam, a zakładki całe i zdrowe dotarły do zwycięzców.
Poza tym jestem z siebie dumna bo skupiłam się na blogu i myślę, że jest całkiem nieźle - nowy wygląd i aż trzy posty w jednym miesiącu (plus podsumowanie). Naprawdę cudownie patrzeć, jak to wszystko się rozwija! Na instagramie przez październik przybyło około dwustu osób, a moja internetowa działalność została doceniona i polecona przez portal polki.pl (tu możecie przeczytać, co o mnie napisali, a właściwie napisały ;) - klik

Trochę się rozpisałam, a pomyśleć, że gdy otworzyłam bloggera byłam pewna, że nic nie napiszę!
Już nie przedłużam i przechodzimy do podsumowania.



„Mistrza i Małgorzaty” pewnie naoglądaliście się już u mnie na instagramie i w poprzednim poście na blogu, więc tylko wspomnę, że skończyłam czytać tę książkę i bardzo mi się podobała. Myślę, że znalazła się w pierwszej trójce moich ulubionych lektur szkolnych. Poza tym cieszę się, że nie zabrałam się za jej czytanie sama z siebie, tylko będziemy ją omawiać w szkole, bo sama nie rozumiałam wszystkiego i nie zawsze wiedziałam o co chodzi, na wiele rzeczy nie zwróciłam uwagi przy czytaniu, a okazały się ważne. Więcej opowiem Wam niedługo (mam nadzieję) w Przeczytanych przy kawie. 



 Tę książkę znalazłam w kiosku/kawiarni/barze/księgarni na dworcu. Jak widzicie jest trochę zniszczona, poza tym jej wadą jest coś czego nie widać na zdjęciu - okładka całkowicie odpada od środka książki, ale myślę że łatwo uda mi się ją naprawić.




Zapraszam do zobaczenia jak tegoroczny październik prezentuje się na zdjęciach.
















Zachęcam do obejrzenia filmiku! I koniecznie dajcie mi znać, jak Wam się podobał.



Mam nadzieję, że październik minął Wam dobrze i też cieszycie się z nadejścia jesieni! 
Może w minionym miesiącu wydarzyło się coś, czym chcecie się ze mną podzielić? Piszcie w komentarzach, chętnie dowiem się co u Was słychać, w końcu Wasz odzew jest najlepszą częścią tego bloga, a skoro ja piszę co u mnie, to i Wy możecie. 

5 komentarzy:

  1. Gratuluję sukcesów blogowo instagramowych! No i super, że zdecydowałaś się na ten kurs. Może Cię odrobinę pocieszy fakt, że sama dojeżdżam codziennie na uczelnię prawie godzinę. Po marzenia ❤️
    & jak ja lubię Twoje zdjęcia! Mają niepowtarzalny klimat 😌

    OdpowiedzUsuń
  2. Październik był dla mnie tez spokojny :)
    Lubię też historię sztuki, ale uważam na tych lekcjach dlatego, ponieważ wiem, że w na grafice jest to wymagane :P
    Gratuluje wyzwania- sama jeszcze nie jestem pewna czy takie zrobić.
    Pozdrawiam!
    Fan of books ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie przepiękne zdjęcie! I powodzenia na kursie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie się czyta twój blog i bardzo fajne zdjęcia, więc obserwuję!
    Ja sie cieszę, że już przeżyłam ten okres wyboru studiów i od tego roku już jestem studentką :) Radzę wybierać po trochę i nie zostawiać tego na ostatnią chwilę, bo wtedy możesz być niepewna swojego wyboru, a jest on dość ważny, bo od niego zależy przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co lubię robić i mniej więcej w jakim kierunku chciałabym się udać, jeśli chodzi o studia. Ale mam jednego kierunku, jednej uczelni w którą jestem zapatrzona i do której dążę. Jestem otwarta na to co życie mi przyniesie i jeśli wybiorę uczelnię, a tydzień przed ostatecznym składaniem papierów stwierdzę, że to nie jest to czego chciałam, to czemu mam się zmusić a nie poszukać czegoś innego? Jasne, że fajnie mieć wszystko zaplanowane, nie lubię niespodzianek i dlatego wiem też z własnego doświadczenia, że nie warto brać wszystkiego na poważnie, bo jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli będę bardzo zawiedziona:)
      Przez kilka lat miałam wybraną uczelnię, która była by spełnieniem moich marzeń, ale cieszę się że zostawiłam sobie trochę miejsca w swoim umyśle na plany zapasowe, bo dzięki temu mogę teraz wybrać to czego naprawdę chcę w TYM momencie, a nie to czego chciałam przez kilka lat i co przestało być moim marzeniem (bo zobaczyłam również inne drogi rozwoju w tym kierunku), ale mówiłam o tym przez tyle czasu i przygotowywałam się do tego, że teraz głupio zrezygnować.
      Warto słuchać siebie, zastanawiać się i zawsze zostawić sobie miejsce na wybór :) Dlatego nie spinam się z tym, jestem spokojna i wiem, że w każdym momencie, przy każdym wyborze Ktoś nade mną czuwa i ułoży wszystko milion razy lepiej niż ja bym to zrobiła:)

      Troszkę się rozpisałam, mam nadzieję, że nie czujesz się urażona, ale mam trochę inne zdanie w tym temacie, choć jasne, przeglądam strony uczelni aby mieć ogólne pojęcie i mieć nad czym myśleć, jednak nie spinam się - nie te studia, to inne. Są różne kursy, szkoły, można rozwijać się w różny sposób. Nie warto myśleć że to najważniejszy wybór w życiu, bo zawsze jest jakieś wyjście, tak jak pisałam - Ktoś nad tym czuwa i ma lepszy plan niż my:)

      Tak czy tak, gratuluję pewności w wyborze ;)

      Usuń